niedziela, 24 stycznia 2010

przeŻYCIE w jurcie.

foto: Stuart Isett
Erin McKittrick, Bretwood Higman i ich 11 miesięczny synek, żyją sobie bez nerwów w mongolskiej jurcie na Alasce. Nie mają bieżącej wody ani kibelkowych luksusów, ale nie przeszkadza im to.
Dzisiejszy post dedykuję wszystkim zmarźluchom.

W przeciwieństwie do tradycyjnych jurt, ten namiot jest pokryty specjalną membraną Duro-Last, przystosowaną do alaskowych klimatów. Wnętrze ogrzewają piecem opalanym drewnem, znajdującym się w centralnej części namiotu.

Woda z przerębla a na drugim planie wychodek, nie zazdroszczę szczególnie zimą. Jest i plusów kilka. Przynajmniej zahartowani są i nie muszą toczyć codziennych bojów z synem o czapkę!




Internet! Najwyraźniej nawet pustelnicy nie potrafią się bez niego obyć.




Mieszkają w Seldovi, która nie ma połaczeń drogowych ze stałym lądem. Jeśli ktoś chce się tu osiedlić to potrzebuje osobisty śmigłowiec lub ponton.


źródło: NY Times